Siergiej Amielin
Сергей Амелин
Aml
 

20.9. Pięć sekund od 10:41:51 do 10:41:56

FRAGMENT KSIĄŻKI
• 20.5 Symulacja lotu z zejściem pod chmurę w pobliżu bliższej radiolatarni. Powiększony fragment schematu 20.4. Ukształtowanie terenu na podstawie własnych pomiarów GPS-em. Widać, że samolot zaczął wyhamowywać ruch w dół, gdy był na wysokości mniejszej od 30, a większej od 10 m nad poziomem progu pasa, co najmniej 2 s przed wyłączeniem autopilota. Widać też, że gdyby tego nie zrobił, to uderzyłby w ziemię koło bliższej radiolatarni i brzozy, której obciął wierzchołek •

Jeśli przyjmiemy, że stenogram z rozmów w kokpicie opisuje to, co działo się na pokładzie samolotu nr 101, to pewnych wniosków nie unikniemy.

Samolot zniżał się ze stałą prędkością pionową równą 6,8 m/s do wysokości 60–80 m nad ziemią. Zniżał się w tym tempie co najmniej z wysokości 400 m. A bardzo prawdopodobne, że od samego początku, z 500 m, i że ruszył w dół moment po tym, gdy piloci usłyszeli, iż pas jest wolny, a lądowanie ma być warunkowe. Widać to bardzo dobrze na wykresie 20.4.

Potem zaczął hamować ruch w dół i wyhamował go do zera nad zboczem wzgórza, na którego płaskim szczycie leży lotnisko. W pewnym momencie jego koła były metr, góra dwa, nad powierzchnią ziemi. Potem samolot zaczął się wznosić. Niestety przed nim były wysokie drzewa...

Z opisanych w tej książce bardzo różnych scenariuszy potrafię zbudować tylko dwa, które nie są sprzeczne z raportem wstępnym MAK i tym, co według stenogramu słychać w kokpicie podczas ostatnich kilkunastu sekund lotu Tu-154M nr 101.

Jeśli autopilot (jego pierwszy kanał) został wyłączony dopiero pół sekundy przed tym, jak samolot zostawił ślad na wierzchołku pierwszej brzozy, i sekundę przed tym, jak minął bliższą radiolatarnię, to istnieją tylko dwa scenariusze, wśród opisanych dotychczas, które mogły do tego doprowadzić:

  • albo któryś z pilotów kilka sekund wcześniej nacisnął przycisk automatycznego odejścia na drugi krąg, przycisk zadziałał i autopilot uruchomił procedurę odejścia,
  • albo któryś z pilotów wyhamował wcześniej ruch w pionie pokrętłem steru wysokości, znajdującym się na panelu PU-46 i pozwalającym płynnie zmieniać prędkość zniżania przy działającym autopilocie.

Innego wyjścia nie widzę. W pozostałych sytuacjach samolot rozbiłby się w miejscu, w którym czerwona kropkowana linia na schemacie 20.5 styka się z ziemią.

Uważam, że wyjaśnienie, co działo się w ciągu pięciu sekund po tym, gdy drugi pilot oznajmił: „Odchodzimy”, będzie jednocześnie rozwiązaniem zagadki tego lotu.